Loading…

Szukasz specjalistów od SEM?

Zapraszamy!

10 największych błędów usability

Grudzień upływa pod znakiem „10”. Kolejny artykuł tym razem znów z pogranicza usability – 10 najważniejszych błędów projektowania serwisów.

1. Brak cen. Jeden z najpoważniejszych i najbardziej irytujących błędów (często popełnianych przez moje ulubione firmy samochodowe) to brak cennika. Trudny do znalezienia cennik jest niemal porównywalnie denerwujący. Równie użyteczne są wszelkie konfiguratory, które nie pozwalają na szybkie odnalezienie orientacyjnej ceny bez wypełnienia szczegółowych informacji.

2. Brak możliwości sortowania lub filtrowania produktów – szczególnie w sklepach online. Nic skuteczniej nie zniechęca do strony jak konieczność przejrzenia wszystkich produktów lub opcji po kolei. Koniecznie pozwalaj użytkownikom na filtrowanie produktów po markach, najważniejszych cechach oraz zawężanie liczby potencjalnych produktów.

3. Nadmierne używanie PDF”ów do prostych zadań. Czy koniecznie musisz umieścić cennik 30 produktów w ważącym 2 MB pliku PDF? Założymy się, że nie. Dodatkowo: oszczędzasz (oprócz nerwów użytkowników) cenne pasmo transmisji i przyspieszasz działanie swojego serwisu.

4. Używanie podkreśleń do elementów, które nie są linkami lub nie używanie podkreśleń do linków. Użytkownicy będą klikać w podkreślone linki z coraz większą irytacją. Brak możliwości znalezienia linku w tekście ma taki sam efekt, jak nie umieszczenie go tam w ogóle. Wyjątki: menu lub inne jasno określone miejsca, co do których nie ma wątpliwości, że są linkami.

5. Stosowanie pop-upów.  Na szczęście blokady popup’ów ukróciły manię otwierania dodatkowych okienek, to jednak wciąż niektórzy próbują w ten sposób zwracać uwagę na niektóre części swojego serwisu. Radzimy: dobry pop-up to brak pop-up’a.

6. Otwieranie stron w nowych oknach – zaburza możliwość wygodnego powrotu przyciskiem „back”. Czasem okienko otworzy się w mniejszym rozmiarze niż maksymalny i konieczne jest jego irytujące maksymalizowanie (np. część transakcyjna banku Inteligo). W czasach, gdy każda przeglądarka pozwala na łatwe otwieranie nowego okna, pozwólmy więc o tym decydować użytkownikowi.

7. Zbyt długi czas ładowania strony – bardzo skutecznie zniechęca do zapoznania się z zawartością serwisu. W ten sposób dajemy do zrozumienia odwiedzającemu, że mamy w nosie jego czas. Efekt: klient ma w nosie nas.

8. Używanie zbitych bloków tekstu. Brak podziału tekstu na paragrafy, list i nie stosowanie wyróżnień (pogrubień) drastycznie spowalnia skanowanie (przeglądanie) i czytanie treści. Wiedząc, jak delikatną rzeczą jest cierpliwość internauty, nie wystawiaj go na stres i nie każ mu czytać zbyt wiele.

9. Skomplikowane i nic nie mówiące adresy URL. Adres zawierający masę znaków specjalnych, parametrów i liczb nie pozwala na łatwe zorientowanie się w treści strony. Tak przygotowany adres URL powoduje niski współczynnik przejść z wyszukiwarek. W połączeniu z kiepskim snippetem i brakiem tytułu gwarantuje, że nikt nie będzie chciał kliknąć w link w wyszukiwarce. Dobry przykład: http://optymalista.com/marketing-w-wyszukiwarkach/, zły przykład: http://answers.yahoo.com/question/index?qid=20061029173948AAhf58E

10. Budowanie stron z poziomym przewijaniem. O ile internauci przyzwyczaili się do przewijania stron w pionie i tego efektu nie da się uniknąć, o tyle przewijania stron w poziomie zupełnie nie akceptują. Pan Nielsen na pewno ma na to jakieś badania. Sądzę, że wynika z nich, że liczba osób przewijających strony w poziomie jest dużo mniejsza niż 10% populacji.

W tym miejscu żałujemy, że mamy tylko 10 punktów. W trakcie pisania tego tekstu przyszło nam do głowy minimum 30.

4 thoughts on “10 największych błędów usability

  1. Na pewno są takie branże, gdzie trudno określić standardową cenę. Brak cen to jednak karygodne zaniedbanie dla wszelkich sklepów i sprzedawców. Nie można liczyć, że klient będzie tak przekonany do naszej oferty, że zapyta o ceny, gdy obok będzie miał inną firmę, której poziom cen akceptuje. Należy pamiętać, że cierpliwość jest dobrem rzadkim, w Internecie szczególnie. Jeśli nie możemy podać precyzyjnej ceny produktu/usługi – spróbujmy podawać ceny przykładowe lub podparte konkretnymi założeniami (np.: remont mieszkania o powierzchni xx m2, z wykorzystaniem średnich materiałów w terminie 4 tygodni to koszt xxx PLN). Dzięki temu informujemy potencjalnego klienta o poziomie naszych cen i zwiększamy szansę na kontakt. Nie byłbym taki pewny, pani Paulino, że ktoś się skontaktuje chętniej, bo nie może znaleźć. Na pewno nie w sytuacji, gdy branża jest dość konkurencyjna. Co innego, gdy jest skazany na monopolistę…

  2. Odnośnie braku cen. Rozumiem, że w sklepach z konkretnymi produktami jest to uciążliwe, ale są przecież branże, firmy, które celowo cennika nie umieszczają. Wyceny mogą być indywidualnie dopasowane do każdego klienta, a poza tym nie oszukujmy się, ale jeśli ktoś będzie zainteresowany usługą to dzięki temu skontaktuje się bezpośrednio z daną firma, a tu właśnie o to chodzi.

  3. W tym co napisałeś jest wiele prawdy :)
    Brak cennika potrafi sfrustrować klienta, sam nie raz miałem z tym styczność.
    Pkt. 10 na szczęście zdarza się bardzo sporadycznie, ale jest to bardzo irytujące.

Comments are closed.